Skoki Narciarskie
: 15 sty 2018, 16:35
Jak oceniacie ten ból dupy Ziobry? Już 3 filmik wylewania żalów, mnie się to wydaje groteskowe
Wszystko zaczęło się od decyzji, która w innych okolicznościach przeszłaby niezauważona (pisaliśmy o niej naszych łamach). Ot, rumuński związek uznał, że jego podopieczni nie prezentują na tyle wysokiego poziomu sportowego, by móc wystartować w Turnieju Czterech Skoczni – nie byłby to ani pierwszy ani ostatni tego typu ruch ze strony krajowej federacji. Jednak dla Iuliana Pîtei i Eduarda Toroka zachowanie ich rodaków było bodźcem, który sprawił, że czara ich goryczy zwyczajnie się przelała. Zawodnicy uznali, że działacze, którzy wycofali ich zgłoszenie do konkursów w Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku, nie informując o tym samych zainteresowanych (Pîtea i Torok o braku możliwości startu dowiedzieli się dopiero od niemieckich organizatorów po dotarciu pod Große Olympiaschanze), upokorzyli ich swoją decyzją, w związku z czym obaj skoczkowie postanowili przerwać milczenie.
Ostatnie dni w rumuńskich mediach sportowych przebiegały pod znakiem wzajemnych oskarżeń ze strony skoczków i przedstawicieli krajowego związku. Prawdziwa bomba wybuchła jednak dzisiaj. Największa gazeta sportowa Rumunii, "Gazeta Sporturilor", na stronie tytułowej dzisiejszego wydania opublikowała bowiem zdjęcie przedstawiające zakrwawionego Pîteę. Najbardziej szokujące są jednak okoliczności, które sprawiły, że olimpijczyk z Soczi znalazł się w takim stanie: "Oskarżono mnie o to, że tymczasowo odpuściłem sobie sport na rzecz udziału w show stacji PRO TV (latem 2016 zajął on drugie miejsce w programie "Supraviețuitorul" – o jego udziale w tej inicjatywie pisaliśmy w naszym serwisie – przyp. red.). To prawda. Ale musiałem zrobić sobie przerwę od tego co się wcześniej działo. 27 listopada 2015 w Kranju Florin Spulber (od wielu lat pełniący funkcję trenera-koordynatora rumuńskiej reprezentacji – przyp .red.) wściekł się na mnie. W tym dniu, wspólnie z jego synem, który też jest skoczkiem narciarskim (Mihnea Spulber – przyp. red.) zjadłem za dużo. Gdy Spulber się o tym dowiedział zaczął mnie bić i uderzać w głowę aż zacząłem krwawić. Dopiero Eduard Torok, który wbiegł do sali i zaczął krzyczeć przerwał atak Spulbera. Po wszystkim trener zamknął się w pokoju – prawdopodobnie dopiero wówczas zaczęło do niego docierać co zrobił. Torok wykonał mi wówczas to zdjęcie, na którym połowa mojej twarzy pokryta jest krwią. Byłem jednak w takim szoku, że kompletnie nie pamiętam momentu, gdy je robił."
Historię uzupełnił również Torok: "Skończyłem jeść i usłyszałem krzyki z sąsiedniego pokoju. Wszedłem do niego i zobaczyłem, że Iulian kłóci się z Florinem. Obaj kazali mi wyjść, więc to zrobiłem, nie chcąc zaostrzać sytuacji – Iulian miał do mnie później przyjść. Chwilę później usłyszałem jednak głośny płacz, więc wbiegłem do pokoju i zobaczyłem, że Iulian jest cały zakrwawiony. To był szokujący widok. Spulber schował się wówczas w innym pokoju i zamknął drzwi."
Dlaczego Pîtea ujawnia cała sytuację dopiero 2 lata po zdarzeniu? "Początkowo chciałem go pozwać. Wówczas jednak zaczęły się naciski i prośby. Nie chciałem żyć w sporze, więc odpuściłem. Obiecywano mi też wiele rzeczy, między innymi pokrycie kosztów nauki w szkole sportowej w Innsbrucku – co ostatecznie nigdy nie miało miejsca".
To jednak nie koniec oskarżeń wobec trenera rumuńskiej reprezentacji: "Ciągle chciał, żebym zrzucił jeszcze więcej wagi. Pytał dlaczego nie potrafię pozbyć się tych 2 kilogramów. Za każdym takim pytaniem robiło mi się słabo. W końcu zacząłem mieć olbrzymie problemy. Zostałem bulimikiem. Wymiotowałem wszystkim co zjadłem, nawet 7 razy dziennie. Dzisiaj żeby móc coś normalnie zjeść muszę najpierw wypić kawę – gdy zamiast niej wezmę wodę od razu czuję, że przeszłość wraca i zaraz zwymiotuję. Choć powoli pokonuję chorobę wciąż miewam nawroty."
Zdaniem skoczka z Braszowa to właśnie Spulber jest głównym winowajcą sytuację w Rumunii: "Robiliśmy wszystko po to, by móc rywalizować. Poświęciłem lata swojego życia, trenując w upokorzeniach i byłem pobity przez własnego trenera. A to wszystko tylko dlatego, że chciałem startować! Ale nie da się tego robić, gdy ktoś wciąż działa przeciwko tobie. Eduard Torok spędził półtora roku w Anglii. Trenował na własną rękę na sali gimnastycznej. I jaki był tego efekt? Został najlepszym z nas wszystkich! Dlaczego? Bo był jedynym, który w tym czasie nie miał nic wspólnego ze Spulberem.". Podobną opinię wyraził również Torok: "Wystarczy popatrzeć na moje rezultaty na mistrzostwach świata juniorów. W 2014, gdy trenował nas Richard Schallert zająłem 25. miejsce. W 2015 roku, gdy robił to Spulber byłem 31. W 2016, gdy naszym trenerem był Jure Radelj uplasowałem się na 14. lokacie. Uważam, że te wyniki mówią same za siebie. Obu zagranicznych trenerów związek zwolnił nie podając nam powodów.".