Dokładnie. Andy Schleck ma potencjał na wygranie TdF, ale dopóki nie zacznie grać jak prawdziwy lider to tego wyścigu nie wygra. W zeszłym roku, pomimo słabej ekipy i braku brata radził sobie bardzo dobrze, bo nie było kalkulowania czy aby bratu nie zaszkodzi. Teraz jakieś gierki wewnętrzne i się zemściło.czeher pisze:A tak na powaznie to kolejny raz wychodzi tutaj, fakt ze nie wiedzą kto jest liderem i na kogo grac jadąc do konca na 2fronty, jak mozna jechac z Gilbertem do samej mety - przeciez wiadomo ze wygra. Tak samo z Evansem.. jak mozna do konca czarowac sie na 2 frotny z bratem majac niecała minute przewagi przez ITT... to tak samo jak jechac z Gilbertem do samej mety i liczyc na zwyciestwo jak z Cadelem na czasowke
Odnośnie Evansa: jak ten człowiek jeździ znane było od lat. Postura na rowerze brzydka (chyba tylko Mancebo się gorzej prezentował), zgarbiony, przyczajony. Nie potrafi skoczyć, zaatakować, już chyba nawet Szmyd jest od niego bardziej dynamiczny. Nie musi hasać od lewej strony jezdni do prawej jak kozica. Jak jest w formie to jedzie jak czołg, konsekwentnie pod górę. Można takiego stylu nie lubić, ale zasłużenie wygrał ten wyścig.
Zawiódł mnie dzisiaj Cancellara, taki mistrz nie powinien aż tak przegrywać. Może mu silniczek nie zadziałał