Post Wyświetl pojedynczy post autor: ozob » 08 mar 2017, 16:58
ozob
Post Wyświetl pojedynczy post autor: League » 13 mar 2017, 21:43
Antoni Macierewicz, minister rozbrojenia narodowego
Paweł Wroński
27 stycznia 2017 | 23:58
Antoni Macierewicz od lat zapowiadał, że wojsko musi oczyścić się z oficerów, którzy pamiętają Polskę Ludową. Nikt nie jest pewien dnia ani godziny.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Prezydent i minister obrony odwiedzają dowództwo generalne. Za stołem generałowie, inspektorzy sił zbrojnych. Prezydent: "Panowie, proszę szczerze mówić, jak jest". Odzywa się jeden z najważniejszych inspektorów. Minister jest niezadowolony, prostuje, koryguje. No, ale prezydent prosił, żeby było szczerze. Mija tydzień i prezydent zwalnia inspektora, świetnego generała.
Tomasz Siemoniak, były minister obrony, który opowiedział tę historię w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego", nie ujawnił jego nazwiska. W kręgu najwyższych dowódców wiadomo, że chodzi o gen. Tomasza Drewniaka, dowódcę naszego lotnictwa, absolwenta elitarnej amerykańskiej Akademii Sił Powietrznych w Maxwell.
Generał poinformował prezydenta, że stan sił powietrznych jest opłakany. Uciekają lotnicy, którym nie podoba się zarządzanie Antoniego Macierewicza. Wśród nich piloci F-16 wykształceni za ciężkie miliony dolarów. Eskadry myśliwskie nie mają obecnie pełnej zdolności bojowej. W ubiegłym roku papierami rzucił pułkownik, który był w pierwszej grupie pilotów wyszkolonych na F-16. Na nikim nie robią wrażenia uroczystości i ceremonie, podczas których Ewa Błasik, wdowa po generale Andrzeju Błasiku, głównodowodzącym, który zginął w katastrofie smoleńskiej, rozdaje pilotom figurki męża.
Na spotkaniu głos zabierał ponoć również gen. Piotr Patalong - współtwórca naszych sił specjalnych i były dowódca GROM-u, absolwent Akademii Studiów Obronnych w Londynie, kursów w Holandii, amerykańskiego kursu komandosów Ranger Pathfinder, świetny dowódca w Bośni i Hercegowinie oraz w Iraku. Kilka miesięcy wcześniej Patalong sprzeciwiał się zwolnieniu szefa GROM-u płk. Piotra Gąstała bez podania przyczyn. Po tej dymisji z GROM-u odeszło kilkunastu doświadczonych oficerów.
Spotkanie w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych odbyło się 9 listopada. Generał Patalong został odwołany 13 listopada. Pożegnał go generał Mirosław Różański, dowódca generalny sił zbrojnych, który sam podał się do dymisji.
Nieoficjalnie wiadomo, że Andrzej Duda próbował interweniować w sprawie gen. Drewniaka w Ministerstwie Obrony Narodowej, bo ta sytuacja godzi w jego autorytet. Cóż, gdy generał był już na celowniku, bo odmówił ministrowi zgody na lot wojskowym samolotem CASA z nieprzygotowaną załogą do Brukseli. Portal Polityka Insight relacjonował, że minister usłyszał: "Dowodzenie na telefon kończy się katastrofą". Antoni Macierewicz uznał to za obrazę prezydenta Lecha Kaczyńskiego choć chodziło o katastrofę szkoleniowej Iskry w 1999 r., kiedy zginęło dwóch pilotów, a najwyżsi dowódcy usiłowali wydawać rozkazy telefonicznie.
Rzecznik prezydenta Marek Magierowski odpowiedział w TOK FM, że minister na spotkaniu z prezydentem nie prostował słów generała. I że dopóki są w wojsku generałowie, którzy mogą zastąpić odchodzących, nie dzieje się nic złego.
Marek Magierowski - usta prezydenta Dudy
Po spotkaniu w Dowództwie Generalnym, na początku grudnia, zwierzchnik sił zbrojnych prezydent Andrzej Duda odwiedził Sztab Generalny. Też chciał z generałami szczerze przedyskutować nową koncepcję dowodzenia, która uczyniłaby szefa sztabu "pierwszym żołnierzem". Tym razem po wystąpieniach prelegentów zapadła cisza. Nikt się nie wychylił.
Szef sztabu gen. Mieczysław Gocuł rzucał papierami kilkakrotnie. Chciał się zwolnić już w maju, wycofał dymisję, żeby przygotować międzynarodowe manewry Anakonda 16 i lipcowy szczyt NATO, po czym znów poprosił o dymisję. Została przyjęta. Szef sztabu zakończy urzędowanie na początku przyszłego tygodnia. Wczoraj opublikował list do żołnierzy i weteranów. Napisał, że dziękuje za wspólną służbę i stwierdził: "Wojsko Polskie tworzą ludzie. W mojej służbie zawsze kierowałem się przekonaniem, że oni są najważniejsi". Generał zdejmuje mundur, choć ma niecałe 54 lata i jest najmłodszym czterogwiazdkowym generałem po 1989 r.
Zasłużeni dowódcy jednostek zmuszeni są opuszczać chyłkiem swoje koszary, jak jacyś przestępcy
Rwą od generała do stomatologa
Na początku listopada portal NaTemat policzył, że w niespełna rok po wkroczeniu Antoniego Macierewicza do MON odeszło lub dostało dymisje 24 generałów i 254 pułkowników. Te liczby są już znaczenie wyższe. W styczniu około 30 pułkowników i majorów żegnał odchodzący gen. Różański, kolejnych 30 - gen. Lech Surawski, nowy p.o. dowódcy generalnego. O kolejnych pożegnaniach niewiele wiadomo, bo informacje o odchodzących oficerach zniknęły ze stron Sztabu Generalnego i Dowództwa Generalnego. Wojskowi mówią, że na mocy decyzji rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza, by oficerowie nie wiedzieli, ilu i jaki kaliber dowódców odchodzi, co "depresyjnie oddziaływało na kadrę".
Żołnierze oficjalnie nie wypowiadają się do mediów. Jeden z moich rozmówców prosił, aby nie dzwonić na jego służbowy numer, bo w MON sprawdzają billingi i "mogą być jakieś nieprzyjemności, a on ma kilka lat do emerytury wojskowej".
Tymczasem armia przechodzi największą rewolucję kadrową od upadku socjalizmu w 1989 roku. Nikt nie jest pewien dnia ani godziny. Sokowirówki spodziewali się wszyscy, bo Antoni Macierewicz od lat zapowiadał, że wojsko musi oczyścić się z oficerów, którzy pamiętają Polskę Ludową. Dobitnym sygnałem, że nie liczą się zasługi, tylko splamienie służbą w Ludowym Wojsku Polskim, była dymisja rektora komendanta Akademii Obrony Narodowej gen. Bogusława Packa (całą Akademię minister zresztą rozpędził, przemianowując ją na Akademię Sztuki Wojennej).
Po Packu poszło z górki. W październiku Antoni Macierewicz wezwał do Warszawy generała Janusza Bojarskiego, rektora Akademii Obrony NATO w Rzymie, pierwszego Polaka, który - w 2013 r. - wygrał konkurs na to stanowisko. Powód wezwania? "Wyjaśnienie nieprawidłowości stwierdzone przez żandarmerię". W ten sposób szef MON zasugerował, że na oficerze ciążą jakieś podejrzane sprawki. Jakie - nie wiadomo, za to wiadomo, że generał, wieloletni attaché w Stanach Zjednoczonych, odznaczony amerykańską Legią Zasługi, miał jedną wadę: przez miesiąc kierował Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, które dla Macierewicza były (nim je zlikwidował za pierwszych rządów PiS) symbolem rosyjskiej infiltracji i uwikłania specsłużb w niejasne interesy.
Bojarski został odwołany - a potem przeniesiony do rezerwy - tuż po obchodach 50-lecia szacownej instytucji założonej przez samego gen. Dwighta Eisenhowera, współtwórcę NATO. Zdumiona Kwatera Główna Sojuszu w pośpiechu przeprowadziła kolejny konkurs. Akademię poprowadzi kanadyjska generał Chris Whitecross. Zdymisjonowanie rektora zdarzyło się w historii uczelni pierwszy raz i Polska raczej długo nie otrzyma podobnego stanowiska.
- Polska armia jest dziś w NATO traktowana jak turecka. Nie wiadomo, kiedy i który z oficerów zostanie nagle wezwany do kraju. Tylko że w Turcji był pucz, a w Polsce to władza przeprowadza pucz przeciwko armii - mówi mi jeden z byłych attaché wojskowych.
Przeszłość dopadła także pupila ministra, pułkownika rezerwy Krzysztofa Gaja, mianowanego na kluczowe stanowisko w zarządzie uzupełnień Sztabu Generalnego. Jako teoretyk obrony terytorialnej był uważany za nieoficjalnego oficera politycznego. Jednak Tomasz Piątek na łamach "Wyborczej" przypomniał proputinowskie wypowiedzi Gaja, a specjaliści od personaliów MON zainteresowali się służbą pułkownika w czasach PRL. W sztabie opowiadano, że wezwany do ministerstwa Gaj spodziewał się awansu generalskiego. Tymczasem Antoni Macierewicz po cichu go zwolnił.
Niełaska ministra obejmuje nie tylko oficerów wyższych stopniem. Latem dotknęła porucznik stomatolog z portu wojennego w Gdyni. Matkę dwojga dzieci przeniesiono pod Opole, by zajmowała się magazynem jednostki. Zawiniła niewłaściwą rodziną - jej mąż służył w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego za poprzedniej ekipy.
Wymiana generałów. MON zapowiada reformę całego systemu dowodzenia
Zwalniają, więc będą przyjmować
Zmiany na wysokich szczeblach z satysfakcją wita młodsza kadra. W wojsku od kilku lat pokutowało przeświadczenie, że drogi awansu są zamknięte, bo najważniejsze stanowiska zajmują "misjonarze" - oficerowie ze stażem w Afganistanie i Iraku. - To nie jest tak, że Antoni Macierewicz ma jakiś uraz do oficerów po misjach, on chciałby żeby większość z nich została. Tyle że to oficerowie z dorobkiem, szerokimi horyzontami i samodzielnie myślący. Im jest się dość trudno dostosować do obecnej sytuacji w MON - mówi generał, od niedawna w stanie spoczynku.
Weteran. Dumny, że był na misji, dumny ze swoich ran
Jedną z pierwszych decyzji ministra była zmiana ustawy pragmatycznej, która reguluje kryteria awansu. Dotychczas kolejny stopień oficerski otrzymywało się zwykle co najmniej po dwóch latach, co wymagało ukończenia kursu lub stosownego do specyfiki jednostki wykształcenia, a każdy stopień był tożsamy z funkcją: kapitan był dowódcą kompanii, podpułkownik dowodził batalionem. Teraz kursy nie są wymagane (można je uzupełnić), częstotliwość promocji zależy od ministra, a stopień odłączono od stanowiska i oficer nie musi już czekać na kolejne gwiazdki, belki i wężyki, aż zwolni się stanowisko dowódcy plutonu, kompanii, batalionu czy brygady. Dodatkowo w "wyjątkowych przypadkach" oficer może być awansowany co najmniej o dwa stopnie.
Antoni Macierewicz zyskał też ogromny szacunek wśród szeregowych. Za czasów poprzednich szefów MON funkcjonowała zasada, że szeregowym można być 12 lat, a jeśli w tym czasie "kontraktowy" nie awansował na podoficera, musi odejść z armii. Chodziło o to, żeby nie powtórzyć błędu Belgów, którzy odkryli, że ich armia przekształciła się w socjalną instytucję państwa opiekuńczego - szeregowi osiągali 40-50 lat i trudno było ich zwolnić, a ich sprawność już mocno odbiegała od armijnych standardów.
Tuż po wygranych przez PiS wyborach Antoni Macierewicz zniósł limit czasu służby szeregowego. Ustawę prezydent podpisał już w marcu zeszłego roku. Szeregowi dzięki niemu mają pewny byt, bo po podpisaniu kolejnych kontraktów uzyskują prawo do wcześniejszej wojskowej emerytury.
Minister znalazł też dla szeregowych zajęcie: uznał, że to nie wypada, by jednostek pilnowały firmy ochroniarskie, skoro są żołnierze. To kolejne posunięcie, które wzburza oficerów: ich żołnierze, zamiast ćwiczyć, będą stać na bramie. Nie dość, że nie podnoszą sprawności bojowej, to jeszcze kosztują jednostkę dwa razy więcej niż cywilny ochroniarz.
Generalskie manewry Macierewicza, czyli Polska pod niczyim przewodem
Generał rzecznik
Twarzą polityki kadrowej MON jest rzecznik i, jak sam podkreśla, "szef politycznego gabinetu ministra" Bartłomiej Misiewicz, asystent aptekarza z podwarszawskich Łomianek ze średnim wykształceniem. To przed nim oficerowie trzaskają obcasami.
Kilka dni temu Twittera obiegło zdjęcie wyprężonego jak struna pułkownika pułku radiotechnicznego z Grójca składającego meldunek 26-letniemu rzecznikowi. Byli wojskowi, jak choćby pułkownik GROM-u Krzysztof Przepiórka, porównują takie zachowanie do uderzenia w twarz. Według regulaminu oficer ma obowiązek salutować tylko prezydentowi, marszałkom Sejmu i Senatu oraz ministrowi obrony. Misiewiczowi salutują nie tylko zwykli pułkownicy, także generałowie, dowódcy brygad.
- Ja bym ich nie potępiał. Wojsko jest strukturą hierarchiczną, oficerowie bardzo szybko wyczuwają, od kogo najwięcej zależy i komu należy salutować - mówi generał, który już jest "w stanie spoczynku".
To nie znaczy, że Misiewicz jest w MON drugim po Bogu. Sprawami personalnymi zajmują się dyrektor generalny Bogdan Ścibut, samorządowiec, menedżer ze stażem w rządzie Jana Olszewskiego, specjalista od zarządzania oraz treningu interpersonalnego, oraz szef kadr Radosław Peterman, archiwista, były wiceszef pionu lustracyjnego IPN, który kilka lat temu oskarżył kilku wysokich rangą generałów o współpracę z Wojskową Służbą Wewnętrzną, w PRL wojskowym odpowiednikiem Służby Bezpieczeństwa.
Partyzantka chrześcijańska
Wojskowi wiedzą też, że sam minister obrony zajęty jest bardziej "wielką" polityką niż administrowaniem obronnością. Antoni Macierewicz jest praktycznie w ministerstwie nieobecny. Przemieszcza się ze swoim orszakiem w trójkącie: Warszawa - Toruń - Częstochowa. Albo, jak mówią w ministerstwie, wykonuje rajd "od mogiłki do pomniczka". - Jak minister ma dobry dzień, to i pięć wieńców potrafi złożyć - mówi urzędniczka zatrudniona w MON.
- Szef zwykle składa wieńce, spotyka się z ludnością i przemawia - relacjonuje. - Głównym zadaniem wizytowanej jednostki jest zorganizowanie miejsca, w którym minister miałby przemówić, i przygotowanie asysty. Wcześniej teren zabezpieczają antyterroryści, bo minister uważa, że jest jednym z najważniejszych celów potencjalnego zamachu.
W MON nie odbywają się już cotygodniowe narady z udziałem wyższych dowódców sztabu i dowództw. Z większością wyższych szarż Antoni Macierewicz spotyka się na odprawach kadry kierowniczej MON. Po wypowiedziach na temat losów okrętów desantowych Mistral, które Francja miała sprzedać Rosji wbrew sankcjom okrężną drogą przez Egipt i za jednego dolara, po obietnicach, że nim do jednostek nadlecą śmigłowce Black Hawk mające zastąpić francuskie caracale, zbudujemy z Ukrainą własny śmigłowiec bojowy, wojskowi już wiedzą, że Antoni Macierewicz nie ma pojęcia o wojsku. Zwykle minister w podniosłym tonie najpierw mówi o tradycji, a potem objaśnia olbrzymie znaczenie jednostek obrony terytorialnej. I rozwija teorię, że wróg, mając przed sobą perspektywę długotrwałej wojny partyzanckiej z przeciwnikiem zdeterminowanym, przepojonym ideami chrześcijańskimi oraz pamięcią o "żołnierzach wyklętych", nie będzie śmiał zaatakować naszej ojczyzny. Tym bardziej że w ciągu dwóch lat obrona terytorialna ma liczyć 32 tys. żołnierzy, a po 2019 będą ich 54 tys. - czyli połowa wszystkich polskich sił operacyjnych.
Podczas takich wykładów oficerowie z doświadczeniem z Iraku i Afganistanu rozglądają się po ścianach. Dobrze wiedzą, że żołnierze po dwutygodniowym szkoleniu nie będą w stanie przeciwstawić się rosyjskiemu specnazowi, co niedawno próbował udowodnić minister. Wiedzą też, że budowa wojsk obrony terytorialnej nie postępuje w tempie, jakie zakładał MON.
Antoni Macierewicz ogłosił szumnie, że w grudniu odbędzie się wielka defilada trzech gotowych brygad OT przed obliczem prezydenta. Jest styczeń i nikt żadnej defilady nie zauważył.
Owszem, formalnie trwają szkolenia pierwszych ochotników do OT, ale jeszcze nie udało się nawet przeprowadzić pełnego programu z musztry. Głównym problemem jest brak wojskowych, którzy chcieliby się zaangażować w program. MON i dowództwo OT kierowane przez gen. Wiesława Kukułę, który kiedyś dowodził jednostką specjalną komandosów w Lublińcu, wystosowało nawet apel do byłych żołnierzy jednostek specjalnych, by pomogli w szkoleniu. Bez odzewu.
Jednak minister musi chwalić się swoim flagowym pomysłem. Dlatego zwykle sprawność obrony terytorialnej jest prezentowana w telewizji. W Zielonce, gdzie w listopadzie polski przemysł pokazywał krajowe drony dla wojska, pojawili się żołnierze OT. - Był z nimi problem. Jeden przyszedł w adidasach, bo zapodział buty, drugi o mało nie udusił się w masce przeciwchemicznej - mówi urzędnik związany z obronnością.
Ale telewizja pokazała dziarski pododdział świetnie wyszkolonych żołnierzy, którzy z zasadzki atakowali samochód terenowy na leśnym dukcie. W obronę terytorialną wcielili się komandosi z Lublińca. Ci sami, którzy już kilkakrotnie przed kamerami odgrywali "pospolite ruszenie", aby zachęcić młodych do wstępowania w szeregi OT.
Przy okazji okazało się, że ten najtańszy - jak przekonuje resort - rodzaj sił zbrojnych wcale nie jest taki tani. Koszty puchną. W tym roku budowa OT pochłonie 1,1 miliarda złotych, choć miała wystarczyć połowa tej sumy.
A co na to NATO
Tydzień temu podczas przeglądu resortów minister Antoni Macierewicz obiecał, że przyszłość polskich sił zbrojnych jawi się kwitnąco. Stwierdził, że dla narodowego bezpieczeństwa "wymiar zasadniczy" ma budowa wojsk obrony terytorialnej. Poinformował, że priorytetem będzie obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa w ramach programu "Wisła" (negocjacje w tej sprawie z Amerykanami produkującymi system Patriot znów utknęły), obiecał miliard złotych na cyberbezpieczeństwo i wyraził nadzieję, że uda się podpisać kontrakt na zakup trzech "łodzi podwodnych" (choć jeszcze nie rozpoczęto nawet procedury przetargowej).
Szef MON ma jeszcze jeden kluczowy cel na ten rok: ustawę pozwalającą odebrać stopnie oficerskie tym żołnierzom, którzy sprzeniewierzyli się etosowi. Obojętnie, czy są w służbie czynnej, czy nie, a nawet bez względu na to, czy żyją. Pomysł jest wymierzony w generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, ale degradacja będzie mogła dotknąć każdego, kto utraci "wymagane wartości moralne" lub dokona "czynu uwłaczającego godności posiadanego stopnia wojskowego". Wtedy zapanuje pełna dyscyplina i na zachętę "otwartej dyskusji" nie odpowie już nikt.
Najpewniej nie będzie też nikogo, kto mógłby jak równy z równym rozmawiać z Amerykanami i NATO.
Generałowie Gocuł i Różański czy Marek Tomaszycki, dowódca operacyjny, któremu w grudniu skończyła się kadencja, mieli znakomite relacje z wpływowymi amerykańskimi dowódcami.
Odchodzący oficerowie dobrze znają generała Jamesa "Mad Doga" Mattisa, kiedyś jednego z głównodowodzących w Iraku, a dziś sekretarza obrony w administracji Trumpa, czy Michaela Flynna - nowego doradcę prezydenta ds. bezpieczeństwa, który jako dowódca alianckiego Joint Task Force współpracował z Polakami w Afganistanie.
Polskie wojsko budowało swoją pozycję przez lata, głównie podczas wojny w Iraku i Afganistanie. To zdobywanie doświadczeń i prestiżu kosztowało życie kilkudziesięciu żołnierzy. Ich poświęcenie oraz kontakty, doświadczenie i renoma "misjonarzy" sprawiają, że prestiż polskich sił zbrojnych wśród sojuszników jest znacznie wyższy, niż wynikałoby to z uzbrojenia czy realnej siły.
Teraz weteranów i bywałych w świecie fachowców z wieloletnim doświadczeniem zastąpią oficerowie po przyspieszonych kursach na Akademii Sztuki Wojennej, których atutem będą poglądy bliskie sercu ministra Macierewicza.
League
Post Wyświetl pojedynczy post autor: ozob » 13 mar 2017, 22:48
ozob
Post Wyświetl pojedynczy post autor: ozob » 14 mar 2017, 23:26
ozob
Post Wyświetl pojedynczy post autor: ozob » 15 mar 2017, 17:52
ozob
Post Wyświetl pojedynczy post autor: League » 16 mar 2017, 21:52
League
Post Wyświetl pojedynczy post autor: ozob » 03 kwie 2017, 11:45
ozob
Post Wyświetl pojedynczy post autor: czarny samael » 03 kwie 2017, 11:54
czarny samael
Post Wyświetl pojedynczy post autor: League » 05 kwie 2017, 13:19
W gromie ładnie sie dzieje. Odchodzą pewnie postkomuniści.GROM nie ujawnia, ile osób zatrudnia jednostka. Ale kiedy kilka lat temu z firmy odeszło jednocześnie ponad 40 osób, specjaliści mówili o drenażu kadry na niespotykaną skalę. Dziś jednostka odmawia komentarza. Nieco bardziej wylewni są odchodzący. – Nie minął jeszcze rok, a ja już mam trzeciego dowódcę. Ostatnio kazali wszystkim w jednostce obejrzeć film „Historia Roja”. Mnie nie trzeba indoktrynować patriotycznie. Ja swój patriotyzm udowodniłem na misjach bojowych – mówi jeden z odchodzących oficerów. – U nas ciągle straszą, że zabiorą nam dodatki specjalne, a Żandarmeria Wojskowa je dostaje. Wymiękam. Fala odejść jest tak duża, że huczne pożegnania, z których słyną żołnierze GROM, zaczęto organizować grupowo. W ostatni piątek za jednym zamachem żegnało się pięciu ludzi.
Sytuację w najlepszej polskiej jednostce próbował uspokoić generał Wojciech Marchwica, który po spektakularnym odejściu generała Jerzego Guta został wyznaczony na dowódcę Komponentu Wojsk Specjalnych.
Co ważniejsze to oficer, przeciwko któremu już raz wystąpili niemal wszyscy żołnierze GROMu. W 2010 r. oskarżył ówczesnego dowódcę GROM-u gen. Dariusza Zawadkę o mobbing, nepotyzm, kumoterstwo i prześladowania. Doniósł na niego do prokuratury, Biura Bezpieczeństwa Narodowego, NIK-u. List w obronie zwierzchnika, a przeciwko Pawlukowi podpisało wówczas 416 żołnierzy GROM-u.
League
League
Post Wyświetl pojedynczy post autor: masacra » 24 kwie 2017, 19:22
masacra
Post Wyświetl pojedynczy post autor: Boromir » 24 kwie 2017, 21:44
Boromir
Post Wyświetl pojedynczy post autor: Carbon » 24 kwie 2017, 22:12
Carbon
Post Wyświetl pojedynczy post autor: Boromir » 24 kwie 2017, 22:25
Boromir
Wróć do „Kultura, polityka, wydarzenia”
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl
Zasady ochrony danych osobowych | Regulamin
Administracja, zarządzanie i wsparcie graficzne forum: pawel.studio