Więcej:Adrian, Tomek i skini, czyli kto podpala Zakarpacie? Tu Rosja testuje wojnę z Zachodem
W regionie testowana jest wojna z Zachodem. Rosja uznaje Zakarpacie za miejsce, gdzie łatwo skonfliktować Ukraińców z Węgrami.
Próba podpalenia 4 lutego przez polskich falangistów Towarzystwa Kultury Węgierskiej Zakarpacia w ukraińskim Użhorodzie bardziej nadaje się na scenariusz odcinka „Latającego cyrku Monty Pythona” niż filmu szpiegowskiego. Dwóch aktywistów melduje się w tanim hostelu. Około pierwszej w nocy nieudolnie próbują podpalić kilkupiętrowy budynek, nagrywając akcję na smartfon. Zimowa wilgoć utrudnia pracę.
REKLAMA
Dywersanci wymyślają plan B. Nasi rozmówcy zbliżeni do ukraińskich służb opowiadają, że falangiści konsultują się z kimś przez telefon. Na pobliskiej stacji paliwowej kupują dodatkową benzynę i wracają, by podpalić gmach za pomocą koktajlu Mołotowa. Plan awaryjny realizowany o czwartej nad ranem ujawnia jednak słabości organizacyjne. Zupełnie nie nadaje się na setki do rosyjskiej telewizji, która udowodniłaby tezę o ukraińskich faszystach, planujących zagładę zakarpackich mniejszości.
Koło szóstej Adrian M. i Tomasz Sz. wsiadają do autobusu i przez odległe o kilka kilometrów od centrum Użhorodu przejście ze Słowacją opuszczają Ukrainę. Kilka dni później lokalne władze Zakarpacia przekażą Polakom informacje o falangistach. Mężczyźni trafią do aresztu, a Falanga się od nich odetnie. „Kolejny już atak na lokalny ośrodek kultury węgierskiej w stolicy regionu to zwieńczenie trwającej przez kilka lat serii incydentów wymierzonych w węgierskich autochtonów” - czytamy w jej oświadczeniu.
Organizacja wyśmiewa zarzuty pod swoim adresem. „Jak zawsze, gdy oskarża się nas o całe zło wszechświata, uprzejmie dziękujemy za darmową reklamę i kłaniamy się nisko” - pisze Xportal.pl i argumentuje, że ukraińskie służby nie poparły swych twierdzeń „żadnymi przekonującymi dowodami, jako motyw podając jak zwykle bezpośrednie rozkazy od Władimira Putina”. Jej lider Bartosz Bekier przekonuje, że udział Polaków w podpaleniach na Zakarpaciu byłby „przykładem samowolki” i „akcji pod fałszywą flagą”.
Nie można wykluczyć, że Bekier nie wiedział o tym, co robią jego koledzy. Informacje, które zebrał gubernator Zakarpacia Hennadij Moskal i jego ludzie, nie pozostawiają jednak zbyt wielkiego pola do interpretacji. Służba bezpieczeństwa Ukrainy ma nagrania ze stacji paliw, na których widać naszych falangistów. Wie dokładnie, gdzie mieszkali i którym konkretnie autobusem odjechali na Słowację. Ma numery ich paszportów i zachowane screeny kont na Facebooku, które częściowo wyczyszczono z kompromitujących treści. DGP widział również raport lokalnych służb poświęcony sprawcom incydentu użhorodzkiego, który trafił na biurko Hennadija Moskala, gubernatora Zakarpacia.
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzeni ... pacie.html
Polecam całą lekturę, szczególnie, jeśli ktoś jest niezorientowany w tym temacie a ma chwilę czasu i chciałby się co nie co dowiedzieć, o co chodzi z tymi prowokacjami Rosjan.