Z tym to bym polemizował, bo jak widać jak się męczy, to ciężko to spędzanie czasu razem nazwać radością. Ale wiadomo, że wizja utraty boli bardziej. Mój kumpel, po uśpieniu psa, z którym praktycznie się wychował, podjął decyzję, że żadnych zwierząt więcej, bo drugiego takiego dnia nie wytrzyma.