Te wyjazdy to ogarniam od paru lat, do tej pory społecznie. Zawsze coś ogarniałem za innych - wakacje dla znajomych, wspólny wypad z dzieciakami, 10 czy 20 lecie po maturze. No i w 2017 roku chciałem pojechać do Azji ale moi znajomi (ja już wtedy tez po rozwodzie) to były chłopy co po domach siedzą z dziećmi, do Chorwacji może ale Tajlandia? Panie.... tam nas zabijo i zjedzoRoyKeane pisze: ↑26 gru 2021, 14:53Fajne że organizujesz te wyjazdy pochwal się co to jest, też mi się marzy takie coś bo z wykształcenia jesieni orgazatorem turystyki no ale raczej predyspozycji do tego brak.Eyesmon pisze: ↑26 gru 2021, 12:57Roy, no popatrz - ja też mam 42 lata i podobne przemyślenia. Gdyby nie ten Messi
Co do Tajlandii jednak niestety ale blokuja mnie 2 rzeczy: nie mam pracy typowo zdalnej + pandemia (bo obecnie pozwolenie na pobyt stały tam graniczy z cudem, mam nadzieję, że też to dobrze przemyślałeś). Choć ja chyba wybrałbym Wietnam - lepszy klimat (bliższy europejskiemu, szczególnie w Hanoi + lepsze trekkingi - Sapa. No i laski ładniejsze Bo co do tych cipek to jednak trzeba uważać
Co do pobytu w Tajlandii to są wizy turystyczne i na tym większość bazuje a nie na stałym pobycie.
Porównania do Wietnamu nie mam bo nie byłem ani tu ani tu.
Jak pojadę to gdzieś na prowincję, na pewno nie duże miasto.
No i dałem ogło na jednej z grup na fb ("szukam kompana podróży" czy coś w ten deseń) że szukam chętnych do wspólnego tripu i skończyło się na tym, że ogarnąłem wakacje dla 13 osób. Zwiedziliśmy Chiang Mai, trochę Laosu, Bangkok i Phuket. Świetna ekipa, mieliśmy swój dom prawie przy plaży, melanż, wyścigi skuterkami. To coś czego nie da Ci wyprawa sam na sam ani też żadne biuro podróży bo tu kluczem był DOBRY CASTING - zbierasz ludzi w wieku 25-45, raczej singli, otwartych, nie marudnych. Robisz z nich grupkę na messengerzei jest integracja. I Ci odpadają Ci z biura czyli marudzące pary, boomerzy czy sebiksy (nothing personal Seba:) A ludzie na lotnisku to już się witali jak rodzina bo na grupie odpowiednio się wszyscy nastawili. No i potem poleciało.
Kambodża+Wietnam, Bali+Borneo, Malezja+Singapur, znowu Tajlandia, trochę Europy (także dla singli z dziećmi, w końcu córkę też zabieram na wakacje
Aż przyszedł covidix i się zamknęło. Ale zacząłem robić wyjazdy w Polskę, takie na weekend (a w wakacje Europa - byliśmy na Sardynii, w Toskanii, na Ukrainie). Ost 25 osób w domku na Kujawach z sauną, ruską banią i ogniskiem. Typowy melanż. Ale fajne jest to że jedzie 21 czy 23 latka a z 2 strony bawi się z 39 latką. Że taki boomer jak ja (42) dogaduje się z chłopakami 29. No i zrobiło się z tym wyjazdów parę parek (do dziś razem), jakieś mini ekipy przyjaciół od wspólnego hobby itd.
I pora przekuć to na biznes. Ale do tego właśnie miałem plan wyjechać do Azji i tam zamieszkać i ogarniać grupy stamtąd a na miejscu czekać już na nich na lotnisku z wielką kartką Jak patrzę na niektórych ludzi którzy tak żyją (np laska z Zanzibaru która ogarniała ostatnio Święta+Sylwester za jedyne 3000 + bilet - jak nic kosiła 1000 na łebku a ludzi miała chętnych paredziesiąt...) to myślę, że ja tez powinienem skończyć robić to społecznie a zacząć komercyjnie