Bochum - Stuttgart 0:0
Oba zespoły przystąpiły do tego meczu po słabych występach. Powracające do 1. Bundesligi Bochum poległo 0:7 na Allianz Arena, zaś Stuttgart nie wygrał w czterech ligowych meczach z rzędu. W 1. połowie wyraźnie lepsi byli gospodarze przejawiający ochotę do gry ofensywnej, podczas gdy skupiony na obronie Stuttgart liczył na kontry. Aktywny po stronie Bochum był ghanijski skrzydłowy Antwi-Adjej, choć poza szybkością niewiele pokazywał. W 18 min. to właśnie on dobrze odegrał w pole karne do Eduarda Loewena, który trafił jednak w wychodzącego bramkarza gości, co było chyba najlepszą sytuacją bramkową meczu, a zarazem jedną z nielicznych w 1. połowie. Po przerwie Stuttgart zagrał nieco aktywniej w ofensywie, choć i tak wyglądało to bardzo mizernie. W 55 min. po wrzutce z rzutu wolnego do siatki trafił Mavropanos, ale jak się okazało, pomógł sobie ręką, co wychwycili arbitrzy. Bochum odpowiedziało w 60 min., kiedy to Holtmann po rajdzie prawym skrzydłem wyłożył piłkę Antwi-Adjejowi, ale Ghanijczyk trafił w nią nieczysto i posłał obok bramki. Przez resztę meczu oba zespoły miały niewiele do zaproponowania w ofensywie, próby uderzeń z dystansu kończyły się niepowodzeniem (choć godna odnotowania był strzał Wataru Endo z 83 min., jego uderzenie po koźle obronił Riemann). Podział punktów z lekkim wskazaniem na Bochum - beniaminek był agresywniejszy i zagrał bardziej ofensywnie, zabrakło jednak jakości.