No właśnie chyba niespecjalnie (jak na Pepa) Stones tak gra od dłuższego czasu. Nie wiem dokładnie w którym momencie sezonu Pep na to wpadł ale jakoś miesiąc temu czytałem nitkę na twitterze z analiza gry Stones, który w momencie gdy City ma piłkę zamienia się w CMa. Zresztą nawet na niektorych przedmeczowych grafikach z tego sezonu ustawienie City to jakieś dziwne 3-2-4-1 z Rodrim i Stonesem jako dwoma DMami.
Wysokie ustawienie i agresywny presing to też coś czego Real powinien był oczekiwać.
I tu jest imo największe zasko tego meczu. Oni po prostu fizycznie i mentalnie nie dojechali. W sensie Real. Pamiętam, po meczu z Liverpoolem 5-2 na Anfield, była beczka, że sił nam wystarczyło na 30 min. Wczoraj Real od 1min wyglądał tak jak Liverpoolek od 30 wtedy. Karma jest brutalna hehe
Zapadła mi w pamięć z tego meczu sytuacja z pierwszej połowy przy 1:0 jak Vinicius ścigał się z Walkerem i w pewnym momencie po prostu odpuścił, mimo że pojedynek między nimi jeszcze w sumie nie był rozstrzygnięty. Mental nie top imo.
City wczoraj było drużyna której chyba bardziej zależało, chociaż wiem jak to brzmi, no ale tak to wyglądało. Szczególnie w pierwszej polowie, sprawiali wrażenie jakby byli gotowi zabiegać się na śmierć gdyby to miało pomoc.
Nie ma obecnie na świecie drużyny, która obronilaby się przed tak naładowanym Manchesterem. Guardiola stworzył potwora i aż szkoda, że nie zwieńcza tego potrójną korona #teaminterek